BPS Tydzień 4

PLAN Greifa
Poniedziałek: 10 km po 04:40 @84-88%
Środa: 6x1km po 4:25 @90+%, 1 km trucht
Sobota: 35 km po 05:50, ostatnie 9 km MT @65-85%
Niedziela: 15-20 km recovery po 06:05 @62-68%


REALIZACJA
Ponieważ na weekend pewnie pojedziemy na Mazury to jak zwykle zamieniam kolejność akcentów, tak aby w sobotę wyszły tempówki a nie 35tka.
Poniedziałek
10km w tempie MP -5-10s wyszło bardzo lekko. Niskie tętno 162 (81%) przy śr. tempie 4:41min/km
Wydać dalszą poprawę prędkości, ale nie będę już nic zmieniał w planach treningowych. Przez chwilę zastanawiałem się nawet czy byłbym w stanie utrzymać takie tempo na dystansie maratonu... ;-)
Lap    Time     Lap Time  HR Max  Avg   Min Dist      min/km
P 1. 0:15:42,7 0:15:42,7 135 148   135 101   2,667 5:52
P 2. 1:03:22,8   0:47:40,1   160 170 162 133 10,156 4:41

Po południu niestety odezwało się kolano (nieprzyjemny kłujący ból) i ogólnie jakoś czułem zmęczenie. Fakt że przez ostatni miesiąc trochę zaniedbałem rozciąganie...:(

Wtorek:
Dzisiaj 10km w tempie regeneracyjnym po 6:09 min/km, tętno 125bpm. Chyba jeszcze nigdy nie biegłem z tak niskim tętnem. Po treningu sporo rozciągania, sauna i czuję się dużo lepiej.

Środa
Dzisiaj odpoczynek od biegania i zadbanie o mięśnie plażowe ;-) - pompki, podciągania, biceps, ćwiczenia na brzuch i ćwiczenia core stability.

Czwartek
35km w tym ostatnie 9 w tempie maratonu zrobione idealnie zgodnie z planem. Co ciekawe przez kilka pierwszych kilometrów nie mogłem się wkręcić poniżej 6min/km. Właściwie dopiero od 12km złapałem rytm i tempo w okolicach 5:30-5:40. Niestety zjedzony przed treningiem banan zadbał o perystatykę jelit akurat na ostatnich 9km i walczyłem o utrzymanie nie tylko tempa ;-). Trzeba będzie coś innego wymyślić na posiłek przed biegiem bo na maratonie może być niefajnie.

Lap    Time           Lap Time    HR    Max    Avg    Min    Dist    min/km   
P 1.    2:28:34,3    2:28:34,3    145    148    136    111    26,009    5:42   
P 2.    3:12:11,4    0:43:37,1    159    164    158    145    9,057    4:49   
Niestety czuć koniec lata bo o 4:58 rano świat wygląda tak:

ale pół godziny (i 5km) później jest już znacznie przyjemniej:

Piątek
Regeneracja - sauna, masaż stickiem, sauna, basen, sauna. Widzę zmianę "typu zmęczenia" - dotąd po 35tkach najbardziej czułem stawy kolanowe i biodrowe, dzisiaj mam tylko trochę zakwasów w łydkach. W sumie nawet mógłbym zrobić regeneracyjne rozbieganie ale nie chcę już zwiększać tygodniowego kilometrażu, który i tak wynosi dobrze ponad 70km.

Sobota:
Plan na dzisiaj to 6x1km po 4:20 na 1km przerwie w truchcie.
Prognoza pogody na weekend była marna i nie pojechaliśmy na Mazury więc trening zrobiłem na długiej prostej pod lasem niedaleko domu.

Na pierwszych 2-3 interwałach musiałem się nieźle hamować, za każdym razem startowałem w tempie poniżej 4:10.Generalnie dylematów prędkościowych ciąg dalszy: trzymać się ustalonych prędkości z dużo niższym tętnem, czy dać się ponieść i biec z odpowiednio wysoką intensywnością? Z tysiaczka na tysiączek rozpędzałem się coraz bardziej, trzymając do tego dobrą technikę i długi dynamiczny krok. Przed ostatnim powtórzeniem stwierdziłem, że nie będę zerkał na zegarek i biegnę na wyczucie. Zerknąłem dwa razy - za każdym razem na wyświetlaczu aktualnego tempa z przodu była cyfra 3.... Po ostatnim interwale, który niby mał być tym kluczowym przełamującym granice wytrzymałości, z przyjemnością bym zrobił jeszcze dwa. Poniżej odczyty z poszczególnych tysiączków. Niektóre tysiączki są trochę dłuższe, ponieważ czasami potrzebowałem jeszcze kilkudziesięciu metrów, żeby dobiec do linii startu. Średnie tempa uwzględniają te dodatkowe kawałki truchtu, więc faktycznie były o kilka sekund lepsze od tych wyróżnionych. Wyszedł jeden najfajniejszych treningów ostatnich tygodni :-)))

Lap    Time           Lap Time    HR    Max    Avg    Min    Dist    min/km   
P 1.    0:14:44,9    0:14:44,9    145    157    137    111    2,461    5:59   
P 2.    0:19:09,5    0:04:24,6    177    179    171    145    1,018    4:19   
P 3.    0:25:27,5    0:06:18,0    151    177    147    139    1,001    6:17   
P 4.    0:29:54,5    0:04:27,0    177    177    172    149    1,025    4:20   
P 5.    0:36:16,2    0:06:21,7    146    176    146    139    1,004    6:20   
P 6.    0:40:47,9    0:04:31,7    177    180    173    147    1,045    4:20   
P 7.    0:47:16,4    0:06:28,5    148    177    147    140    1,000    6:28   
P 8.    0:51:35,5    0:04:19,1    180    183    175    148    1,023    4:13   
P 9.    0:54:30,5    0:02:55,0    148    180    150    136    0,445    6:33   
P 10.    0:58:46,6    0:04:16,1    179    181    174    148    1,020    4:11   
P 11.    1:05:08,3    0:06:21,7    151    179    146    138    0,998    6:22   
P 12.    1:09:20,8    0:04:12,5    185    185    177    151    1,036    4:03   
P 13.    1:15:52,2    0:06:31,4    135    185    143    135    0,999    6:31   

W sumie w tygodniu #4: 76km

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © Endurance training by Grabek - Blogger Theme by BloggerThemes